20 kwi 2012

ciota

Lubię studiować, ale nie lubię studiów.
Jestem tak strasznie zakłopotana i nieogarnięta. Nic nie wiem. Czytam książkę pewnego studenta z UMK i dosłownie czytam siebie. Nic nie wiem. Co mam w życiu robić, gdzie zmierzać, wszyscy mówią, że sobie poradzę. Najwięcej mówi moja mama która chyba kompletnie nie zdaje sobie sprawy że jest 2012 rok i ludzie nie mogą znaleźć pracy nawet po zajebistych studiach. Tak strasznie chciałabym mieć 16 lat i nie myśleć o pieprzonej przyszłości. Wtedy jeszcze kompletnie nie myślała, bawiłam się i było przyjemnie. Teraz sama siebie zadręczam głupimi rozkminami na temat "co dalej?".

A dlaczego lubię studiować? Bo lubię siedzieć w domu, słuchać głośno muzyki i myśleć że muszę iść zrobić pranie, ale mogę je zrobić jutro bo przecież nikt mi nie chodzi koło ucha i nie krzyczy żebym to w końcu zrobiła. Lubię studia za to, że moja inwencja twórcza i zmysł kulinarny rozwijają się coraz bardziej. Na prawdę lubię teraz coś ugotować. I gdy kupię pierś z kurczaka to nie mam problemu z pokrojeniem, a co lepsze... ze zjedzeniem tego co zrobiłam. Doceniam to co robię i to co się dookoła dzieje. I lubię studia za to że jest tak śmiesznie na zajęciach. W sposób inny niż to było w gimnazjum czy liceum. Jest śmiesznie bo mam mega ubaw z ludzi którzy przychodzą na zajęcia w stanie wskazującym na ... nie wiem jak to określić. W stanie ciężkim. Oczka im się zamykają, co chwila muszą popijać wodę, najlepiej gdy mogą sobie gdzieś z tyłu sali przysnąć. A najgorsze, że ci najczęściej nieżywi, to moi najbliżsi znajomi :P Ogólnie ciekawie jest siedzieć na fejsie na zajęciach, gadać w tym czasie na chacie, patrzeć jak inni oglądają formułę 1/seriale/grają w fifę. Kocham studia za to, że jestem wolna, że mogę pozwolić sobie na pare dni ciągu alkoholowego, pojechać nagle do Warszawy i wrócić nie całe 24h później z niedziałającym żołądkiem. I nikt mi nie powie, że jestem nieodpowiedzialna, głupia i ... urwał mi się wątek. Wracam do pisania jednej z prac na zajęcia. Yhhh

21 mar 2012

Jest dziś noc piosenek kojarzących się z wisienką na torcie. Dziś mi się przypomniało, pare chwil, pare momentów, seksownie, romantycznie, miło, przyjaźnie. Chcę Cię teraz tu i teraz, przytul.

Prtishead - glory box
Tricky - Hell is around the corner
John Mayer - Slow dancing in a burning room.

<3

14 lut 2012

12 lut 2012

Mam wspaniały weekend, wolna chata, mogę chodzić nago po mieszkaniu, słucham muzyki na cały regulator, opieprzam się, czytam, słucham muzyki, oglądam filmy. Lubię czasem spędzić parę dni całkiem sama, choć w piątek rano czułam się trochę nieswojo.
Dzisiejszy poranek (po 14) zaowocował playlistą rocznika '92. Zaczęło się o Whitney która nie żyje. Szkoda bardzo. Tacy ludzie już się nie rodzą, więcej takich jak ona nie będzie. Ale do rzeczy. Isia wrzuciła piosenkę Whitney, a potem już poleciało... nie obyło się bez Britney i Christiny, oraz N sync i Backstreet boys, zahaczyłyśmy o takie smaczki jak Garou, Iglesias, Ricky Martin... aż doszłyśmy Vengaboys, Las ketchup czy O-zone. I patrząc na to wszystko stwierdziłam, że za 20-30 lat nie będę pamiętać tych wszystkich tytułów więc muszę pościągać, nagrać płytę i schować. Rozpocznę od spisania tytułów. O.


10 lut 2012

3 rzeczy

Chodzę na chiński, dziś były drugie zajęcia, jestem mega podjarana, trochę przerażona... ale ogólnie jest SUPER! I tutaj wstawię zdjęcia, bo pisałam sobie znaczki i ktoś zapytał co robię... lepiej pokazać niż opowiedzieć.


A dalej leginsy które wczoraj znalazłam. No kurwa mać, czemu są takie drogie, czemu są z Australii i czemu nie mogę ich mieć?!?!?!?!

I na koniec Feist. Macie słuchajcie, podoba mi się ostatnio.
I będzie link bo nie mogę wstawić :/ Macie o!

5 lut 2012

Tak strasznie potrzebuję czegoś, zaczynam kombinować. Chcę strasznie zakupy, albo kosmetyczkę, jutro maluję włosy, nie mogę się doczekać wtorku i chcę już nowe zajęcia. Chciałabym teraz mieć znaczną sumę na wydanie. Tyle rzeczy mi potrzeba. Tak bardzo!
Chcę już też leginsy i bluzę, chcę żeby było ciepło. Muszę iść do lumpa na zakupy. Nowości potrzebuję! I nowego pokoju w Toruniu!



Oznaka lata, w teledysku ja gdy byłam młoda. ;)

3 lut 2012

Oh jezus, nareszcie. Nareszcie jest już po egzaminach. Co prawda Muszę oddać hpp, hm i nok, i oczywiście doszła mi praca z rzecznika i ktoś mi musi zrobić edytorstwo. Ale już koniec nauki. Już jest dobrze. Już będzie zaliczone. Już praktycznie jestem w 2 semestrze. I kurcze mać ktoś mógłby wreszcie podać nam godziny grup zajęciowych żebyśmy mogli sobie plany poukładać dop cholery jasnej! Rejestracja w środę a my nic nie wiemy. Jak zwykle - najbardziej zacofany wydział.
I co do edytorstwa. Tak się wkurzyłam. Kurcze, byłam pewna, że wszystko jest ok, że na zaliczenie spokojnie, nie wspominając o nadziei na 4,5. I kurcze nie wiem. Coś nie poszło, najwidoczniej. Trzeba poprawić. Ale ja już się męczyć nie zamierzam. Kupię komuś wódkę.
Cholerna noc. Chuj, że wspominasz współlokatorom, że masz o 8.00 rano egzamin. Chuj z tego. W jednym pokoju seks przez całą noc, w drugim dziewczyny przyprowadziły chłopaków i wielce impreza. Super radosna jestem y tego powodu. I mocno wyspana. Najważniejsze jednak, że zaliczyłąm filozofię dziś. Miło było, na jedno pytanie nie bardzo znałam odpowiedź. Ale ok. Żyję. Teraz, czekam na pizzę i idę spać. A potem chyba z Isią do kina. Chcę do kina mocno. I naczosy z sosem serowym też.