23 gru 2009

And every breath I take gives birth to deeper sighs

Juz chyba jestesmy na to skazani... jak jest dobrze to wystarczy sekunda i jest do dupy...
Leze i zdycham, brzuch boli...
Jutro wigilia... 18 w moim zyciu.
Pamietam... gdy jeszcze w mieszkaniu, gdy bylam jedynaczką, stała wielka choinka, pod nią stał mikolaj. ktorym sie bawilam. Choinka wydawała mi sie wtedy cudowna i nawspanialsza. U babci choinka miala swój klimat. Zawsze byly na niej stare bombki, stare łańcuchy i cukierki... ktorych do wigili juz prawie nie bylo.
Wigilia u babci byla dziwna, zawsze niesamowicie stresowalam sie przed oplatkiem. Oplatek byl najgorszą częścią. Ciocie, wujki i inne osoby z rodziny ktorych zawsze sie strasznie wstydzilam i nie wiedzialam czego mam im życzyć. Wychodzilo zawsze "zdrowia szczescia i pieniedzy" bo pieniadze przeciez wazna rzecz :P Pamietam gdy kiedys dostalam lalke, ktora byla mojej wielkosci... i za rączkę ze mną chodzila. Albo, gdy dostalam pare pudełek klockow lego. Cudownie bylo wtedy :D Z wiekiem choinka zaczela malec. Pojawila sie siostra. Potem druga siostra. ... i juz nie wszystkie prezenty byly dla mnie. Z czasem choinka stała sie bardzo mała i juz nie tak piękna jak kiedys. A po drodze, ktoraś z sióstr zniszczyla mojego wspaniałego mikolaja spod choinki.
Co do świątecznego jedzenia.... chyba najbardziej z tych wszystkich potraw lubie opłatek i mandarynki. Ryby, grzyby, kapusta i makowce. To wszystko nie dla mnie :/
Teraz prezenty nie zbyt sie liczą, i tak najwieksza przyjemnosc daje mi zabawa z dzieciakami, ktorych jest teraz tak duzo w rodzinie, i otwieranie ich prezentow, i bawienie sie ich zabawkami. Czuje sie wtedy spowrotem malutka i nie mam wtedy zadnych problemow.

Ciekawe kiedy dostane pierwszego żałosnego smsa z wierszykiem swiatecznym...


juz mialam konczyc, ale przypomnialo mi sie jeszcze jedno... karpie... co rok plywające w wannie.
Święta bez karpia w wannie i Kevina znowu spedzajacego swieta samotnie to nie swieta.
Kiedys, jak mialam jakies 6 lat, plywaly takie dwa w wannie, a mama piekla ciasto, dała mi troche rodzynek do zjedzenia, a ja nimi nakarmilam karpie. Pamietam jaka panika byla i opieprz ze karpi sie nie karmi rodzynkami :D hahaha
A tym roku juz wiecej... bo aż 4 karpie plywaly w wannie, i to akurat tego dnia kiedy mialam ochote w wannie poleżeć. ehh

W tym roku wigilia w Łomiankach... no zobaczymy, zobaczymy

0 komentarze:

Prześlij komentarz