31 lip 2011

brzucha juz ubyło

juz jest mniejszy, dzis wybitnie, cieszy mnie to, jem mniej i wogole nie jestem glodna, mam ochotę na brzoskwinię z papmika, ale pewnie dzis zamknięty, tak na prawdę to nie wiem. Mam dziś chwilę na zrobienie tego czego nie zdąrzyłam przez ostatnie 2 tygodnie. Ale niestety... jak sie nie zapisuje wszystkiego co się miało zrobić to się nie pamięta. Tak więc siedzę, czytam, ksiazki ktore lezaly u mnie miesiąc i dopiero teraz mam czas je przeczytac. Pewnie bede musiala zaplacic w bibliotece za przetrzymywanie ksiazek. To nic.
Jutro zaczynam pracę i się niesamowicie boję. Rzucilam się na głęboką wodę... z duzymi falami. Niebezpiecznie bardzo. Tym bardziej ze słońce coraz częsciej się pokazuje, a ludzi na plazy przybędzie. A ja sama.

25 lip 2011

lubię gdy ktos mi czasem powie ze przytylam albo ze mam gruba dupe
do konca lipca zero slodyczy, a potem zobaczymy co bedzie
musze schudnac jesli ktos ma mnie pokochac w Toruniu

22 lip 2011

Wszędzie to samo, te kłamsta, wątpliwości, kazdy mówi o tym samym. Żyjemy w kłamstwie i żyć będziemy. A najwazniejsze co teraz muszę zrobić, to zająć się sobą. Teoretycznie czasem warto rozkminic o co tak na prawde chodzi, w czym problem, co trzeba zmienic. Mi jakoś nie idzie, im więcej myślę tym mniej wiem na mój temat i tym wiecej problemów robię sobie w życiu. Koniec rozkmin. Muszę żyć dalej. I chcę wreszcie się szczerze zaśmiać. Jak kiedyś. Jak na wycieczce w 2 klasie i jak w wakacje 2006. Przyjdzie taki dzień. Szczęsliwy będzie on.

20 lip 2011

Całe życie to jedno wielkie kłamstwo, nie tak miało być, wolałabym  żyć w błogiej nieświadomości, w wyimaginowanym szczęsciu, Szczęscie jest chwilowym uczuciem, nie stanem... a przelotnym uniesieniem, zachłyśnięciem się dobrym wydarzeniem. Jak to po zachłyśnięciu, albo odkaszlniesz i pójdziesz dalej, albo się udusisz i nie będziesz musiał więcej cierpieć. Chcę nie wiedzieć tych złych rzeczy o życiu. Nie zgadzam się żeby to tak było. Chcę do dziecinnej radości !

12 lip 2011

Dawno nie pisałam o snach. A przecież teraz kiedy takie nerwy mi towarzyszą, sny są wybitnie dziwne. Pewnej nocy snila mi się Kwitkowska w zaawansowanej ciąży. Bylismy nad wodą gdzieś, a ona mowi "Emilka, wody mi odeszly..." no to ja zapakowalismy do ssamochodu oczywiscie nie bez przeszkod bo byly tam jakies wielkie ksiazki w bagazniku. Po zapakowaniu Olki do bagaznika, okazalo się, że nie wiadomo gdzie sa kluczyki, w skrócie po odnalezieniu kluczykow, jechalismy przez las skacząc przez gałęzie i mijalismy palacy sie budynek.
A przedwczoraj śnił mi się Miedzik który pracował w szkole w ktorej bylam i nosił mnie na barana.

osaczone


lubię Cię w czarnym

raz w tygodniu

zdarza się taka dziwna rzecz w moim ciele, nagła duszność i strasznie mocne bicie serca, boję się tego. Dodatkowo ten kaszel, ktory byl początkami zapalenia płuc a wczesniej miał być pasozytem. Te wszystkie tigery, ksiazki, troche kawy, kfc, siedzenie po nocy, nerwy, niesamowite nerwy, nerwy nie nagłe i mocne ale długotrwałe i świerzbiące w organiźmie. Przypływy niepewności, gorączkowość, drżenie rąk, brak basenu, brak alkoholu, lub też jego nadmiar. Ciągłe wątpliwości, ciągłe myśli o kierunkach i uczelniach, miastach, znajomych, imprezach. O przyszłości której nie chcę. Nigdy nie chciałam. Dobrze Faron kiedyś powiedziała, że jestem jak Piotruś Pan. Odkryła mnie. Mam życiowy syndrom strachu przed przyszłością. Nigdy nie chciałam być starsza i nadal nie chcę.
I dobijające i spalające jest te ciagle myslenie czy dobrze wybralam czy zle. Dzis twierdzę, że źle. Moze ja na prawde powinnam iść do tej cholernej szkoły policyjnej żeby tata załatwił lub też na AWF do którego wiecznie mnie ciągnie. Może wtedy byłabym szczęśliwa. Chociaż nie sądze.
W Toruniu jest na prawdę bardzo ładny basen!!! ;D

8 lip 2011

Chcę mój basen!

Ta rekrutacja mnie zabije! Już mam dosyc. Modle sie kurwa juz sama nie wiem o co. Juz bym chciala wiedziec. Zaczac ukladac sobie jakis plan. W tym momencie nie moge myslec o niczym bo nawet nie wiem w jakim miescie spędzę kolejne 5 lat. Jedyne czego jestem pewna to mojej lampy z lawą. Chyba, że nie pójde na studia. To i lampy nie będzie. Jeśli pewnego dnia zniknę, a razem ze mną jakas konkretna suma pieniędzy z jakiegoś konta. Tzn. że w Polsce nie nalezy mnie szukać.
Bardzo, na prawdę bardzo zaluje ze u nas nie robi się gap yeara. Nauczylabym się pożądnie jakiegoś języka przez ten rok i dowiedziałabym się kim jestem. To byłoby dobre dla wszystkich. Wybawić się troszkę przez rok i potem dopiero zacząć robić COŚ z życiem.
Niestety jedyne co mnie trzyma przed zrobieniem sobie przerwy to moje lenistwo, ktore dobrze znam. Mam pewność, że gdybym się nie uczyła przez rok, to po roku wcale bym nie zaczęła na nowo. Musiałabym mieć mocną motywację, żeby zebrać w sobie, aż taką moc by zacząć. Bo wiadomo, że jak bym zaczeła, obrała sobie jakiś cel, to bym do niego dotarła. Ale jak wiadomo, początki są ciężkie. Co się w ogóle nie pokrywa z pływaniem bo dla mnie zawsze najgorsze było trzecie 25m, a nie początek. Początek był orzeźwiający. Nie ważne czy płynęłam 100m czy 200m. Ten trzeci basen zawsze był jakiś ciężki. Głowa mnie już boli, od tego Olsztyna, od tych podań, od tego Harrego Pottera, sprzątania i powrotu rodziców. Tak bardzo potrzebuje dnia na basenie, moim basenie, z moimi ratownikami. I bym tam siedziała i relaksowała się i na pewno choć trochę zapomniałabym o wszystkim co się teraz dzieje.

A właśnie! Musze iść do kierownika, bo coś nie dzwoni z pracą dla mnie!

7 lip 2011

6 lip 2011