16 maj 2010



Muzyka The Prodigy... to chyba jedna z najlepszych rzeczy jakie mnie w zyciu spotkaly. Jest dobra na wszystko, na kazdy humor, na kazdy dzien, na kazda chwile zycia, w kazdej sytuacji. Motywuje mnie do zycia jak nic innego, a przy tym przechodza mnie przy niej takie dreszcze ze nie potrafie sie ogarnac. I tak bardzo zazdroszcze Zbysiowi, ktory lecac po openerze do Londynu, spotkal ich na lotnisku i gadal z nimi. Gdybym ich spotkala to bym im dziekowala za to co robią. Chociaz sa znani, a ja nie lubie znanych ludzi.... to i tak ich kocham. I Maxima ktory ma boskie oczy!

0 komentarze:

Prześlij komentarz