13 maj 2010

Ostatnio jestem zakochana w kobietach w ciazy, matkach z dziecmi, i rodzinkach przychodzacych na basen z malymi brzdacami. :D Jakis czas temu odezwal sie we mnie mega uspiony instynkt macierzynski i chce miec dziecko. Co jest dziwne, bo osoba ktora ma dwie mlodsze siostry, ktorej wiekszosc zycia zalezna byla od siostr, nie powinna chciec tego samego znowu. A ja chce, chce byc w ciazy, i chodzic na basen w ciazy, i byc piekna z brzuszkiem, urodzic pieknego, malutkiego chlopca, karmic, przewijac, usypiac, nie przesypiac nocy, plakac gdy bedzie mial kolkę i bedzie plakał pol nocy, przytulac, nosić, chodzic na spacery... No ale nie wazne. Nie zamierzam robic teraz małego Jakuba Dawida (bo tak bedzie/będą mieli na imie) Teraz jest szkola, potem studia, a jak je skoncze to zrobie sobie dziecko.
A po drodze, naucze sie jezdzic konno, kupię aparat, naucze sie wspinac, kupię gitarę i zrobie kurs instruktora plywania. To takie cele bardziej pomaturalne. Bo przed maturą mam inne cele ktore juz są w trakcie osiągania.
Asia mi dzis powiedziala ze mam urozmaicone zycie, i powiem szczerze ze chyba jednak mam (bo odpowiedzialam ze raczej nie) no wiec... gdy tak patrze w moj kalendarz, to ostatnimi czasy jest calkiem fajnie. Co weekend cos innego, co chwila gdzies trzeba jechac, cos zalatwiac, planow na wakacje (realnych i zorganizowanych) tyle ze wakacji nie starcza. Co prawda taka np. majowka minela dosc spokojnie bo bylo tylko ognisko u Macka, zakupy, obchody 3 maja i zawody plywackie z holendrami i z nimi tez grill, ale akurat potrzebowalam odpoczynku takiego. Nic duzego a cieszy. Mysle ze ten moj zapelniony kalendarz to dzieki temu ze sie otworzylam na wiecej rzeczy, juz nie ma "nie, bo klasowki, nie bo szkola, nie bo brak kasy..." Teraz jest "oczywiscie, jesli tylko bede miala czas..." No i mam czas. Znajduje sie. Zawsze da sie dobe wydluzyc i zamiast spania wstawic jakis wyjazd.
Nie poszlam dzis na basen bo obudzilam sie po 19 z mega katarem, bolącym gardlem i okresem od rana. Chociaz ten jest w miare bo brzuch bardzo nie boli. I tak najlepsze jest to ze od jakiegos pol roku z Olą zawsze mamy tak samo i zdarza sie ze siedzimy obydwie w domu i zgadujemy sie na gadu jak to nas brzuchy bola i jak sie zle czujemy. Calkiem smieszne :P
Slucham nowej plyty The Dead Weather ("a miala byc w maju...") :D i ją lubie
I przed wycieczka musze kupic buty i leginsy. Kurwa buty... buty buty buty. Buty to jakas masakra! Czemu juz nie moge zostac projektantka butow i czemu nie moge sobie zrobic ich sama?! Nigdzie nie ma takich jak bym chciala... a jak sa to kosztuja ciezkie pieniadze, czy tak ciezko zrobic ladne tenisowki za kostke?! Czy nie ma firmy ktora robi buty specjalnie dla tak wybrednych ludzi jak ja?! Dlatego ja taka firme bede miala. Kiedy dorobię sie juz mojego najwiekszego w Europie Klubu Fitness, i bede kosila niezla kase tylko za bycie Pania Prezes, wtedy bede projektowac buty, z pasji, dla przyjemnosci i dla ludzi. Będą placic tylko za produkcję a beda mieli swoje wlasne, wymarzone, nie powtarzalne buty. I tym akcentem zakonczymy dzisiejsze wywody.... A moze nie tym akcentem a tym cytatem(czy tez tytulem ksiazki ktora widzialam nie dawno w bibliotece)


"Grzeczne dziewczynki marzą o karierze, a niegrzeczne ją planują"


2 komentarze:

JMD pisze...

"majowka minela dosc spokojnie bo bylo tylko ognisko u Macka, zakupy, obchody 3 maja i zawody plywackie z holendrami i z nimi tez grill". Ładne mi tylko ;p

Em pisze...

no zadnego konkretnego wyjazdu... :P

Prześlij komentarz