8 cze 2010

Najstraszniejsze za nami, jakos poszlo. Pozostal wos ktory troszke sobie olałam bo i tak bede miala 3 na koniec. geo ktora sie nie liczy i biologia ktorą moge poprawic na 4 ale wszystko zalezne od weekendu (czyli pewnie nie poprawie)
Im blizej wakacje tym bardziej ich nie chce, co chwila boli mnie glowa, wcale mnie slonce nie opala, bardzo bardzo bardzo brakuje mi basenu a to dopiero 2 dzien kiedy jest zamkniety, szczerze nie lubie biegac a musze gdzies wywalać swoją energię zebym mogla normalnie spac. Do plonki przeciez nie pojde plywac. I o.
Mam syf w pokoju, ciuchy nie uprasowane, porozrzucane po pokoju, kostiumu brak, nie mam w czym nad wode jechac, a lada dzien bedzie trzeba jechac. Faronki teczka przeszla, wiedzialam ;) Sesje sie konczą... Za miesiac bedzie juz po Openerze. Mam nadzieje ze uda mi sie pojechac chociaz na The Dead Weather.
Musze robic brzuszki bo moj brzuch sie zapuscil i nie jestem w stanie z takim brzuchem pojsc na kurs wopru bo mnie wysmieja. Chociaz i tak bedzie ze mnie polewa jak zawsze. Milo :/
Bylam na lodach a i tak nie zaspokoilam swojego głodu slodyczy. Zjadlabym arbuza, takiego mega soczystego, czerwonego i slodkiego. Po ktorym znajac zycie dostalabym srania.
Najbardziej w swiecie chcialabym juz byc w Londynie. Juz mam dosyc wszelkich problemow zwiazanych z wakacjami. Jestem strasznie niecierpliwa i nie lubie gdy musze sie dlugo dlugo o cos starac. Demotywuje mnie czekanie. Moge o cos walczyc ale nie moze to trwac zbyt dlugo. W sumie tak jak w plywaniu. Wole walczyc krotko a szybko i efektowanie. Taki krotkodystansowiec ze mnie. Nie lubie plywac kilometra caly czas kraulem, wcale sie w to nie wkrecam, co chwila potrzebuje odmiany, po 300m juz mi sie nudzi i plywam czyms innym. Tak dawno nie widzialam Siurakow i innych Baranow. Przydaloby sie pojsc na piwo ale ich jakos ciagle nie ma. Pozajmowali sie swoimi sprawami i hodowlami slimakow i o.

0 komentarze:

Prześlij komentarz