15 sty 2011

Szłam dziś z pola. I tak myslalam i myslalam. Dobre rzeczy miałam w głowie. Ale niestety takich sie nie da spisywac.  Przydalby sie taki Aniołek, który byłby ze mną cały czas i jak idę i myślę to zeby zapisywal moje mysli. Ucieszylabym sie z takiego.
Wracam, obiecałam sobie, że wrócę. Wczoraj, wytańczyłam się jak nigdy. Piotrek zapierdałał. Bo innym słowem nie da sie tego określić, wyczyniał niestworzone rzeczy za sterami. I było śmiesznie. Lubię te imprezy, takie, nie nastawione na "ide sie najebać" albo na "bedzie zajebiscie" a potem nie jest. Lubię je bo idę, wchodzę, kupuję piwo, rozmawiam z ludźmi, tańczę, siedzę z Piotrkiem, patrze na ludzi, obserwuję małolaty. i w ogole.
Mysz mi kazała coś tu napisać.
To może napiszę coś.
Nie pływam od połowy grudnia. Ale wrócę, obiecuję. Jestem teraz najarana na wspinaczkę. Bardzo mocno tego potrzebuje. I jak tylko minie studniowka to lece na sciankę.
Teraz bedzie kilka zdjęć z zimy.

A więc... Sanki z Olą i Maćkiem
Pasterka
 Sylwester.



 I dymki.


0 komentarze:

Prześlij komentarz