3 lut 2012

Oh jezus, nareszcie. Nareszcie jest już po egzaminach. Co prawda Muszę oddać hpp, hm i nok, i oczywiście doszła mi praca z rzecznika i ktoś mi musi zrobić edytorstwo. Ale już koniec nauki. Już jest dobrze. Już będzie zaliczone. Już praktycznie jestem w 2 semestrze. I kurcze mać ktoś mógłby wreszcie podać nam godziny grup zajęciowych żebyśmy mogli sobie plany poukładać dop cholery jasnej! Rejestracja w środę a my nic nie wiemy. Jak zwykle - najbardziej zacofany wydział.
I co do edytorstwa. Tak się wkurzyłam. Kurcze, byłam pewna, że wszystko jest ok, że na zaliczenie spokojnie, nie wspominając o nadziei na 4,5. I kurcze nie wiem. Coś nie poszło, najwidoczniej. Trzeba poprawić. Ale ja już się męczyć nie zamierzam. Kupię komuś wódkę.
Cholerna noc. Chuj, że wspominasz współlokatorom, że masz o 8.00 rano egzamin. Chuj z tego. W jednym pokoju seks przez całą noc, w drugim dziewczyny przyprowadziły chłopaków i wielce impreza. Super radosna jestem y tego powodu. I mocno wyspana. Najważniejsze jednak, że zaliczyłąm filozofię dziś. Miło było, na jedno pytanie nie bardzo znałam odpowiedź. Ale ok. Żyję. Teraz, czekam na pizzę i idę spać. A potem chyba z Isią do kina. Chcę do kina mocno. I naczosy z sosem serowym też.

0 komentarze:

Prześlij komentarz