10 lut 2010

Bylam wczoraj na basenie, musialam isc, bo bolaly mnie wszystkie miesnie i trzeba bylo rozplywac. Szczegolnie ze rozgrzane na desce miesnie zamarzają po drodze do domu i potem nie jest przyjemnie :)
No wiec... na tym basenie... czy raczej na basenach, byl basen z muzykoterapią, na dworzu... Wchodząc do basenu bylo mega zimno, nad nim unosila się para przez ktorą bylo bardzo malo widac. Najzwyklejszy basen 25m na dworzu... Za to po zanurzeniu... okazywal sie niebem dla takich jak ja :D Woda byla idealnie przejrzysta i widac bylo ciala lecące sobie powoli w wodzie... a do tego grala sobie przyjemna relaksacyjna muzyka. Plynąc tak pod wodą czulam sie jak w filmie przyrodniczym o rybkach. To bylo chyba jedno z najcudowniejszych uczuc jakie mnie spotkaly. Az nie umiem wyrazic mojego zachwytu tym basenem. Teraz jak tak mysle o tym to mi sie przypomina taki kawalek UNKLE, ktory kiedys mi ktos wyslal... jak znajde to wstawie. No i cudownie tez bylo polozyc sie na wodzie z zanurzonymi uszami i sluchac muzyki, wtedy gdy widzialam niebo wydawalo mi sie ze swiat wiruje... lezalam sobie tak na wodzie i sluchalam i smialam sie do siebie, bo bylo mi tak dobrze :D I w pewnym momencie dostalam kopa w glowe od jakiejs gowniary... i sie skonczylo przyjemnosciowanie... bywa :P

Chce jeszcze raz! i jeszcze! i jeszcze!

Chcesz mnie miec?! Kup mi basen z muzyka! :P :)





Macie tu... to o czym mowilam

1 komentarze:

JMD pisze...

chciałabym zobaczyć zmianę Twojej miny w momencie dostania tego kopa.
I w ogóle co to za pomysł z dupy z wyświetlaniem jednego posta na stronie?

Prześlij komentarz