21 lip 2010

Eureka, kurwa eureka

Wstalam o 11.30, o 12.30 juz mialam ochote isc spowrotem spac. Ale przeciez nie pojde znowu spac. Co za marnowanie wakacji to by bylo. Wiec czytam sobie ksiazke, i co pare stron zaczynam myslec o czyms innym, to sny, to Dawid, to bób, to mama, to sprzatanie, to basen... i wiele innych rzczy. I tak wlasnie zaczelam rozkminiac, czemu to ja w tym domu zawsze mam najwieksze problemy, czemu wszyscy przypierdalaja sie do mnie? No i kurde, to przeciez proste. Jestem najstarsza, do kogo niby jak nie do mnie, maja sie przypierdalac rodzice? Że niby ja nic nie robie (jakby to porządek w pokoju wyznaczał nic nie robienie) no ale co ja poradze, jak posprzatam pokoj to nie moge nic znalezc, jak mam wszystkie ciuchy poukladane w szafie to nie mam w co sie ubrac, jak mam porządek to mnie to wkurwia. Pozatym, jesli mam juz sprzatac to musze sprzatac tak zeby mama widziala, wtedy bedzie miala satysfakcje. Nie zauwazy ze posprzatalam jesli bede sprzatac pod jej nieobecnosc. A takie sprzatanie jest najlepsze, kiedy nikogo nie ma i kiedy mozna sie skupic tylko na sobie, na tym co sie robi i na muzyce. Jesli posprzatam wtedy kiedy mamy nie ma to i tak za jakis czas mi wykrzyczy ze nie sprzatam i nic nie robie.
Pierdolić te sprzatanie.
Lepiej być szczesliwym  i nie przejmowac sie bałaganem. A przeciez i tak co jakis czas nabiera się ochoty na ogarnięcie, pewnego ranka budzimy sie z myślą, dziś to ogarne, i tak jest, są dni kiedy jest ochota na zostanie w domu i ogarniecie, pokoju, skóry, wlosow, paznokci, ubran w szafie, wszystkiego. I tak tez bedzie u mnie. Potrzebna jest wena. A wena przychodzi w najlepszym dla ogarniania sie momencie.

-I na tym koncze moją rozkminę godną 13latki i jej problemow ze starymi.

0 komentarze:

Prześlij komentarz