25 maj 2011

z bólem serca

Boli mnie od jakiejś godziny, jakby ktoś mi widelec wbijal, albo takie cos od grilla. Na pewno ktoś by chcial. Sprawic mi duzo bólu. I pewnie wielu mialoby powody. Poboli... mam nadzieje ze przestanie. To te wszystkie nerwy. Za bardzo się przejmuję ludzmi, za bardzo sie o nich boje. A sama robię mega głupoty.
Mazurki minęły. Maturzysci sie wybawili. Bylo pijąco, paląco, pływająco, tańcząco, czasem jedząco.Wszyscy przezyli. Jedne relacje się polepszyly, inne pogorszyly. Ogolnie wyjazd zaliczam do udanych chociaz najwiecej moglabym opowiadac o nerwach towarzyszacych mi z wchodzeniem ludzi do wody, krzykami i moim niedospaniem i niedojedzeniem. Czasem denerwuje sie za bardzo i komus przywalę. Bo na serio chce wtedy dobrze chociaz to sie w taki strasznie dziwny sposob przejawia. W zły sposób.
Kebab w Dąbrównie był dobry. Pomimo jego mega hujowosci - jadłam ze smakiem i trzęsącymi się uszami.
Mama przyszła... i jak to zwykle bywa. Moje mysli ulecialy i nie zdązyłam ich zapisać. Więc na tym post się kończy.

0 komentarze:

Prześlij komentarz