12 lip 2011

raz w tygodniu

zdarza się taka dziwna rzecz w moim ciele, nagła duszność i strasznie mocne bicie serca, boję się tego. Dodatkowo ten kaszel, ktory byl początkami zapalenia płuc a wczesniej miał być pasozytem. Te wszystkie tigery, ksiazki, troche kawy, kfc, siedzenie po nocy, nerwy, niesamowite nerwy, nerwy nie nagłe i mocne ale długotrwałe i świerzbiące w organiźmie. Przypływy niepewności, gorączkowość, drżenie rąk, brak basenu, brak alkoholu, lub też jego nadmiar. Ciągłe wątpliwości, ciągłe myśli o kierunkach i uczelniach, miastach, znajomych, imprezach. O przyszłości której nie chcę. Nigdy nie chciałam. Dobrze Faron kiedyś powiedziała, że jestem jak Piotruś Pan. Odkryła mnie. Mam życiowy syndrom strachu przed przyszłością. Nigdy nie chciałam być starsza i nadal nie chcę.
I dobijające i spalające jest te ciagle myslenie czy dobrze wybralam czy zle. Dzis twierdzę, że źle. Moze ja na prawde powinnam iść do tej cholernej szkoły policyjnej żeby tata załatwił lub też na AWF do którego wiecznie mnie ciągnie. Może wtedy byłabym szczęśliwa. Chociaż nie sądze.
W Toruniu jest na prawdę bardzo ładny basen!!! ;D

0 komentarze:

Prześlij komentarz