17 gru 2011

I znów coś się kończy i coś się zaczyna. Skończyło się to czego potrzebowałam, żeby nie oszaleć na początku, teraz już nie ma początku, już się ogarnęłam, przeżyłam, dziękuję. Zaczyna się to o czym zawsze mówił Kuba, na prawdę mi się podoba, pusto w brzuszku, ale świadomość, że dziś dobra impreza, przysłania wszystko. Czuję nadchodzący dobry dzień, optymizm i lepsze czasy. Nadal szukam księcia z bajki. Nadal wolę mieć kumpli chociaz tutaj wcale ich nie ma. W Toruniu poznaję dużo porządnych dziewczyn. Nie wiem czy to dobrze.
Nigdy w zyciu tak bardzo nie pragnęłam wigilii, już na prawdę chcę siedzieć przy tym pieprzonym stole i jeść :D Będę jadła długo w tym roku. Zjem wszystko. Walić prezenty, krokiety cioci Ali czekają (mam nadzieję)

0 komentarze:

Prześlij komentarz